Jestem kinomanem. Przyznaję się, to dla mnie narkotyk i jestem uzależniony. Ciekawe jest to że ostatnio jakoś filmy nie dostarczają mi takich emocji jak właśnie seriale - po prostu serio : teraz seriale są lepiej realizowane niż filmy nawet jeśli chodzi o takie doznania intelektualne, widz nie czuje się prowadzony za rączkę. Dziś mamy 2-3 filmy rocznie które naprawdę zasługuja na miano bycia "obrym filmem" . Seriali natomiast można w jednym roku wymienić ponad 10 takich oh i ah. Może bierze się to z tego że łatwiej jest rozpisać historię na przypuśćmy 13 odcinków po godzinie niż umieścić cały zarys fabularny w dobry sposób w filmie trwającym 1.5-3 godzin. Do tego dochodzi przywiązanie do bohaterów bo jakżesz to tak przywiązać się do bohatera którego widzimiy kilka - kilkanaście minut na ekranie... chociaż Mufasa xD - udało im się że każdy za nim płakał :D No ale generalnie wiadomo że w serialu gdzie przeżywamy przygody z naszym ulubionym bohaterem przez powiedzmy 5 sezonów po 13 odcinków no robi swoje i jeśli scenarzyści postanowią taką postać uśmiercić no to to jest naprawdę wielkie wydarzenie o którym mówi każdy weźmy tu za przykład Grę o Tron gdzie śmierć każdego z bohaterów jest tak mocno przeżywana przez społeczeństwo co można zobaczyć na youtube na filmikach, w których to nagrywający dany filmik pokazuje swoją niby spontaniczną reakcję na śmierć danego bohatera... są łzy, jest darcie japy "NO NO NO PLS GOD PLS NO ! NOOOOOOOO!" . Po to oglądamy filmy/seriale by odczuwać jakieś emocje nie ważne czy są to dobre emocje czy złe ważne żeby ruszało ! Twisty fabularne, nieoczekiwane śmierci bohaterów, zaskoczenie jakimś wydarzeniem to jest to co lubimy najbardziej. Ale do rzeczy jako że od kilku lat zająłem się raczej chłonięciem seriali w naprawdę wielkich ilościach obecnie mam na koncie ich 54 takich obejrzanych od deski do deski wszystkie sezony, może nie porywający wynik ale na tyle dużo że chciałbym sobie poukładać to wszystko i przedstawić takie moje TOP 10 seriali które uważam za najlepsze jakie obejrzałem przez te wszystkie lata. Oczywiście ocena całkowicie subiektywna :)
10.
MR ROBOT
Jako że nie umiem opowiadać o czymś czym się podniecam a tak jest z serialami będę się tylko troszkę posiłkował internetem przy opisie natomiast doznania moje w 100% A więc o czym jest MR Robot ? Protagonistą serialu jest Elliot Alderson - młody, aspołeczny haker nastawiony negatywnie do wielkich korporacji. Jego choroba na tle psychicznym znacznie utrudnia kontakty interpersonalne. Najłatwiejszą drogę do "kontaktu" z ludźmi bohater odnajduje w hakowaniu ich. Przez swoje umiejętności, stanowisko specjalisty ds. bezpieczeństwa w firmie AllSafe oraz nastawienie do świata wzbudza zainteresowanie fsociety - podziemnej grupy anarchistycznych hakerów . Przez taki obrót spraw bohater za dnia jest niewyróżniającym się pracownikiem korporacji, a w nocy hakerem walczącym o wolność społeczeństwa. Tak by to w skrócie wyglądał, ale siła tego serialu tkwi w psychodelicznym klimacie. Przenikanie umysłu socjopaty, jego monologi na temat jego światopoglądu dają wiele do myślenia i skłaniają do osobistej refleksji.Serial nie cenzuruje niczego otwarcie mówi o problemach społecznych na świecie, dyskryminacji, nietolerancji, ograniczania wolności jednostki przez korporacje miedzynarodowe. Wielkim pluisem są też nieoczekiwane zwroty akcji w każdym odcinku szczególnie pod koniec fabuły gdzie każdy oglądający bedzie miał mindfuck porównywalny z tym z "Fight Clubu" Davida Finchera. Lubie gdy w serialu/ksiażce/filmie dzieje się coś co skłania mnie do objerzenia kolejnego odcinka. kolejnej cześci, kolejnej kartki... by zobaczyć co się stanie dalej, tak też jest i tutaj co jest wielkim plusem serial nie nudzi mimo żę jest w 90 % oparty na dialogach ale za to jakich dialogach ! Polecam naprawdę kaźdemu to serialicho. Jak narazie jeden sezon 10 odcinków nie ma tego dużo więc każdy może sobie obejrzeć raz dwa a nie jak z tymi tasiemcami po x odcinków. Jak sobie coś przypomnę to dopiszę jeszcze :D A tymczasem idę sobie i jutro kolejna pozycja czyli miejsce 9 !