Czuję się zagubiona w świecie dziwnych priorytetów, cudzych uczuć, filmowych wydarzeń i nierealnych marzeń.
Czuję, że nic nie jest takie proste jak się wydawało. Jest trudniejsze niż można było przypuszczać. Nieubłaganie nie do zdobycia.
Zadziwiające jest rozgoryczenie spowodowane falą uczuć. Cudzych uczuć. Irytujących.
Brak konkretów wiążący się z niepewną przyszłością przytłacza z każdą chwilą. Niektóre sprawy niepowinny być nieuchronnie przeciągane w nieskończoność.
Potrzeba otaczania się przedmiotami w odcieniach ciepłej żółci uświadamia mi brak słońca. Słońca na moim niebie, które niestety straciło swój błękit na rzecz intensywnego granatu.
Uciekając w świat filmowych marzeń i analizując je od podszewki uświadamiam sobie jak bardzo chciałabym w tym uczestniczyć. W każdej takiej opowiadanej historii można zostawić swój odcisk, a dzięki temu odryć całą prawdę.
Różowy gips za to pokazuje jak trywialne może być myślenie, że należy mi się to, czego dostać nie mogą inni, którzy pragną tego co ja. I nie mówię o tym tylko w aspekcie życiowych aspiracji.
Prywatnie uczuciowo coraz bardziej chudnę, a dla przeciwwagi fizycznie tyję. Oprużniam się z problemów i przyzwyczajeń nastoletniej licealistki na rzecz... tego co będzie w przyszłości.
Codzienne, od tygodnia, mycie się siedząc w brodziku z nogą, owiniętą w worek, wystającą poza nim ukazało jak bardzo nie umiem radzić sobie ze zmianami. Takimi zmianami, które utrudniają dotychczasowe życie zdrowego, rozpuszczonego człowieka.
Wróciłam do czytania książek. Czytania tak na serio, dla przyjemności. Komfort i miła alternatywa.
Po głowie plącze mi się wiele pomysłów, które jednak do swojego zrealizowania potrzebują więcej niż jednej osoby. Także moje twórcze chęci hamują ostro i muszą zatrzymać się w miejscu. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy postój, bo tutaj nie można parkować.
Pozdrowienia ślę zza kubka herbaty i nie obiecuję rychłego do zobaczenia.
Aliss