photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 KWIETNIA 2014

Warszawska Chuj - "budynek między przystankiem autobusowym a checkpoint'em",szkoła absurdów, psychiatryk, chaos, burdel, entropia, miejsce spotkań przerywanych przez gadanie nauczycieli - liceum, do którego trzeba podchodzić z dystansem, na które trzeba sobie wyjebać, być ciągle na chillu i wtedy można spędzić tam najlepszy czas ever. Skupisko najdziwniejszych osobowości i to nie tylko wśród uczniów - tylko tutaj wszystkie matematyczki, z jakimi miałam do czynienia, były świrniętę (z czego jedna w sposób śmieszny, dwie psychiczne), tylko tutaj z wuefistką można się dogadać na jedne zajęcia raz w tygodniu a reszte odwoływać, tylko tutaj nauczycielką od niemieckiego jest Hagrid, i najważniejsze : tylko tutaj uczyła Ulcia, osoba która powinna dostać jakiegoś nauczycielskiego oskara za całokształt. Placówka, w której uczniowie wolą dyrektora gimnazjum obok, niż swojego własnego, któremu nie mówi się nawet 'dzień dobry'. Chyba jedyna szkoła, w której mimo istnienia umownego zakazu wychodzenia na papierosa, nauczyciele nie zwracają uwagi na skręcających co lekcje w ostatnich ławkach jointy uczniów. Szkoła, do której można nie chodzić 3 tygodnie i nie dostać ochrzanu, ale kto inny dostanie opierdol za nieobecną jedną godzinę. JEDYNA SZKOŁA, KTÓRA WYPISAŁA ŹLE XX ŚWIADECTW I BĘDZIE JE POPRAWIAĆ PO MATURACH.

 

Pomijając recytacje wierszy, których nikt nie zrozumiał - ostatniego dnia szkoły nagle odkryliśmy, że gbur zwany dyrektorem jednak ma jakieś poczucie humoru, a nauczyciele chyba nie nienawidzą nas aż tak, jak to okazują na co dzień. Zakończenie obyło się bez jakiejś sztucznej spiny - nawet na koniec nauczyciele cisnęli beke, że jesteśmy daunami, nie uczymy się, wyniki matur będą "brawurowe" a na studiach nie będziemy robić nic. Nawet wyszło im to nasze pożegnanie.

 

Klasa jak marzenie, zbiorowisko największych pojebów z Gorzowa i okolic; najbardziej popierdolona szkoła w Gorzowie; miejący najbardziej wyjebane na wszystko, ale i zarazem najbardziej wkurwiający wychowawca ever; największe zdzierstwo za ksero.... either way, przecudowne 3 lata, choć częściej mnie tam nie było, niż byłam...