uwielbiam to zdjęcie
też Węgry
A więc już (prawie) oficjalnie chodzę na Hiszpański. Muszę w poniedziałek, razem z Fryżem, zanieść dupę swoją i jej na 3'ego maja i zapłacić w Oxfordzie 100 zł zaliczki. Nieeźle. Mam zeszyt - kołoszyt z owcami, które pierdzą, rzygają i sikają. Ogólnie Fryż powiedziała, że to bardzo kobiece ; - )
A ja jestem kobieca. Jak weszłyśmy do Oxfordu to padłyśmy na widok przystojnego gościa. : - ) 'Obsługiwał' nas, o ile można to tak ująć xD Jak zwykle palnęłyśmy coś głupiego. Tzn w większości ja palnęłam :D A ha ha ha!
I wyjęłam kolczyka, nareszcie. Zapięcie się zlepiło (?), ale mój tatuś uratował mi ucho. Chyba go kocham :P Przynajmniej dzisiaj.
Oficjalnie powiem, że cieszę się na październik już w poniedziałek !
Espańol? Si seńor ; - )