Czasami chciałabym być idealna. Martwi mnie to, bo nie powinnam. Nie jestem idealna i daj Bóg, nigdy nie będę. I daj jeszcze, Boże, częściowa amnezję albo może amnestnię, żebym przestała sie bać powtórki z rozrywki. Daj jeszcze niechęć do integracji, która minie tak szybko jak ta w liceum i taką tesknotą po magisterce sie zakończy. Daj poczucię humoru, żebym się śmiała ze swoich wpadek i większy dystans. Łzy mi odbierz na jakiś czas, żebym złościła się zamiast płakać. I siłę przebicia, żebym umiała zmieniać to, co potrafię. W końcu daj serce i rozum trochę bardziej współpracujące z ciałem, żeby to wszystko w jedną całość skleić. I jeszcze 5min rano i wieczorem na pacierz, co by za to wszystko podziękować. Amen.