...czuje się tak dziwnie.. bardzo dziwnie...jak do dupy...nie wiem czemu..tak jakoś...wiem ze tłumaczenie tak jakoś nic nie mówi ale..nie potrafie sam tego wytłumaczyc...czuje się tez źle...
...myslalem ze w koncu się do mnie szczescie usmiechnelo..ze to jest to...pomyslalem sobie nie jest az tak zle ze mna..jednak jestem komus potrzebny, ze świat nie jest az tak dla mnie okrutny...a moje oczy się smiały, moje usta się smiały...serce się radowało...Gdy widziałem to SZCZESCIE..nawet gdy byłem zmeczony..siły do mnie powracaly....a tu????? WIELKA WPADKA!!!!!!!!!!!..
Niestety....znowu los ze mnie zadrwil, pewnie miał
Niezly ubaw i się ze mnie niezle posmial:(:(:(...coz...jednak to szczescie było tyko iluzja,,,fatamorgana..która się ukazuje czlowiekowi sprtagnionemu WODY..człowiekowi wyczerpanemu,,,któremu brakuje sily....jednak szczesie nie jest dla mnie...niestety...cóż nie miałem szczęścia..nie mam go..i pewnie chyba juz nie bede miał:((..coż..niektorzy maja go duzooo a niektórzy nie maja wcale.....i trzeba sie z tym pogodzic:(((..choc tli sie we mnie iskierka nadzieii i wierze w to bardzo głeboko,ze ktoregos dnia..pieknego dnia...to szczescie samo mnie znajdzie..posrod...szarosci tego dzisiejszego swiata,,,posrod problemów zwyklych bezbarwnych ludzi....podejdzie do mnie...zlapie mnie za reke, poparzy głeboko w oczy..usmiechnie się i powie..JESTEM TWOIM SZCZESCIEM tym szcześciem ktore sie do Ciebie nigdy nie usmiechalo..i ktorego nigdy nie miales a na które tyle czasu czekales,,,tyle deszczowych i slonecznych dni, przespanych i nieprzespanych nocy...az w koncu jestem....i chce już przy Tobie zostac...chce dzielic z Toba smutki i radosci...i pomoc...bys już nigdy nie myslal ze nie jestes nikomu potrzebny..."tylko kiedy taka chwila nastąpi???hmmm nie mam zielonego pojecia:((....
...hmmm...co mi pozostaje????jedynie czekac...czekac na to moje szczescie....które może się gdzies zgubilo w tym świecie..nie mialo mapy do MNIE...i zbładziło...będę czekał...czekał na szczeście...na cos pięknego...nawet nie wiem jak to opisac???bo każdy człowiek ma inny obraz szczescia...heh...nie mogę się teraz załamac...musze i chce czekac...i będę czekal chocby nie wiem co...ZYCIE NIE JEST PO TO BY SIĘ ZAMARTWIAC I SIĘ SMUCIC...A SMIAC SIĘ I RADOWAC....JEŚLI NIE ZE SWOJEGO SZCZESCIA TO ZE SZCZESCIA BLISKICH, ZNAJOMYCH..A NAWET OSOB NIEZNANYCH....to jest cos cudownego zobaczyc szczescie w oczach bliskiej Ci osoby....
i życie...bo mam tylko je jedno...i nie moge go zmarnowac na zamartwianie i rozmyślanie na temat mojego szczescia czy nieszczescia...co mi innego pozostaje???hmmm śmiac sie....radowac,weselic,,,bo nie chodzi o to by sie zamartwiac nad soba i ta niemoca...ale jak to pokonac:P:P.....