Event in Sanko Park part 1.
Tak więc, co do naszego wolontariatu, dokładnie zajmowalismy się ruchem ulicznym, który w Turcji jest jakąś magią. W Turcji nie było problemu z przechodzeniem na czerwonym świetle pod nosem policji - kary za łamanie zasad ruchu ulicznego są podobno minimalne. Pewnego razu jechaliśmy nawet pod prąd, co dla mnie było kompletnym kosmosem. Oni zawsze nazywali to 'Turkish style', a my ten Turkish style chcieliśmy odrobinę zmienić... Sprawić, by był odrobinę bezpieczniejszy, zwłaszcza dla dzieci (które Turcy KOCHAJĄ).
Zdjęcie z naszego 'tańca', w którym niestety brałam udział. Taki układ choreograficzny na koniec całego eventu.
Nasz event to nic innego jak prezentacje na temat ruchu ulicznego, rozdawanie ulotek, zabawy i gry z dziećmi, scenki teatralne, pantomima, flashmob, układ choreograficzny itp, wszystko na oczach ludzi spędzających czas w centrum handlowym. Przygotowywaliśmy się do tego 2-3 tygodnie i uważam, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty! :)
Na koniec nasz cudowny koordynator pożegnał nas słowami, które na pewno zapadną mi długo w pamięci. Powiedział, że byłyśmy najlepszymi wolontariuszkami, oraz że nam naprawdę bardzo mocno dziękuje. Ja też im dziękuję. Wydaje mi się, że nawet jeszcze mocniej. Wrócę tam.