Chciałam coś napisać o sobie.
Ale stwierdziłam, że przecież nie ma po co.
Mało interesująca jestem.
Monotematyczna i nudna.
Kłębi mi się w głowie mój światopogląd i tak sobie myślę czy gdzieś na papierze tego nie uporządkować.
Ale tego się chyba nie da uporządkować.
Lubię borówki, letni deszcz i sok pomarańczowy.
I czerwone porzeczki lubię. I białe.
Lubię zjeść jogurt zamiast piwa też.
Nie lubię fałszu i nietolerancji skierowanej we mnie.
Ludzie mało mnie obchodzą.
Sama siebie też mało obchodzę.
Ty mnie obchodzisz, i Ty i jeszcze kilka osób.
Ale ogółem to mnie nie obchodzi społeczeństwo.
Tak samo jak mało mnie interesuje zagłada ludzkości.
I tak będziemy żyli wiecznie.
I w nieskończoność będziemy niszczyli ten świat.
A on do końca końca będzie się psuł i rozkładał.
Ja będę siedziała i na to patrzyła bez większego zainteresowania taka inna niż wszyscy.
Ja będę obserwowała Was z pogardą a Wy mnie i może ktoś przejdzie na moją stronę tej dzielącej mnie i Was szyby i zobaczy jak to wygląda z mojej perspektywy.
Tylko, że ta szyba nie ma otworu.
A może ma... Tylko ja o tym nie wiem...?
Bez sensu gadam. No nie ważne.
Kogo to obchodzi.
Mózg mi zgnił po czym wyparował.