Ej no. Nawet nie mam co przekazać światu.
No może oprócz tego, że chyba jestem chora psychicznie.
Albo to Wy wszyscy jesteście.
Albo bałam się wczoraj bardziej wchodzić po schodach na klatce schodowej więc inteligentnie wykonałam telefon.
I poza tym to boli mnie głowa bo pół nocy nie spałam.
'I never really hated the one true god but the god of the people I hated. You say you wanna revolution...'
Sensu brak.
Szczęście zapisuje się w pamięci w nieodpowiednim czasie. Zauważę jak się skończy.
I tak nic nie rozumiecie. Więc po co to czytaliście?