Nawet nie wiem kiedy wymknęły mi się z rąk te wolne dni, kiedy cieszyliśmy się wszyscy razem wieczornymi piknikami, wspinaczkami na dachy w orężu z kakaem czy tropieniem dzików w środku nocy, ale! jedna konkluzja jest tu chyba jak najbardziej na miejscu, to był jeden z lepszych tygodni jakie się w ciągu mojego ostatniego marnego życia zdarzyły,
kocham Was, piżmakiii! <3
I mogłabym pisać więcej, ale czasu brak i sił.
; **