Odkopałam starą muzykę. Leci, leci i wspomnieniami drąży mi w głowie wielkie tornado. Podkłada pod nos zapach jesieni nad morzem. Jest jeden tylko taki zapach, najpiękniejszy, kiedy las łączy się w całość z morzem. Pamiętam, jak zbierałam kasztany, a później muszelki wyrzucone na brzeg przez sztorm. Pamiętam jak jeździłam na rowerze 17 kilometrów do miasta obok. I jak wracałam z niego zbyt późno, bo się zgubiłam. Wszystko było takie, jakbym się zestarzała bardzo w sobie, dobre, spokojne. I samotność miała wtedy smak czekoladek, które non stop ktoś przynosił pod moje drzwi.
Najbardziej jednak przez Ciebie, albo dzięki Tobie wiem, że to tornado nie zrobi mi krzywdy, że mi osłoni moją chorą głowę i uratuje przed duchami. Będziemy nosić magiczne amulety z kasztana i muszelki. Zamkniemy się w pokoju numer 15 z własną łazienką, bałaganem i popielniczką pełną wypalonych przeze mnie papierosów. Tylko pamiętaj- nie śpimy.Nie zasypiaj, nie beze mnie. Jedno, co wiem na pewno- już żadne czekoladki nie osłodzą mi samotności.
Podpisno: Twoja. Dziewczyna z Kazachstanu.