Po dwóch intensywnych dniach przy laptopie i nauce, nie wytrzymałam.
Wsiadłam dziś spontanicznie w samochód i wyruszyłam przed siebie.
Jakie mi się pierwsze miejsce nasunęło na myśl? Te, za które tak bardzo tęskniłam.
Jak dobrze było je zobaczyć po tak dłuższym czasie.
Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w zachód słońca, które choć na chwilę oderwało mnie przed nadchodzącym tygodniem. Tu przynajmniej nie musiałam mieć założonej maseczki, mogłam dotlenić
się jak normalny człowiek. Zamknęłam oczy i poczułam ten wewnętrzny spokój mojej duszy, dźwięk wody i śpiew rybitw ukoił moje nerwy, to jest właśnie to czego potrzebowałam od dłuższego czasu.
Poczułam się szczęśliwa i spełniona, niby to tylko chwila a przyniosła mi tyle radości i motywacji na dalsze wyzwania.
Czasem warto słuchać swojego wewnętrznego głosu.
Użytkownik pamietnikzagubionej
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.