...bo ktoś chciał sobie poczytać.
Ostatnio śniło mi się, że wyjechalam zupelnie sama gdzies do rodziny.Bylam swiadoma tego, ze nie wyjezdzam po to by poznac nowe osoby, tylko dlatego, ze chce uciec od szarej rzeczywistości, od tego co mnie boli, od kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim od samej siebie.
Ale czy mozna tak po prostu od tego wszystkiego uciec? Zatracic sie w nowym miejscu, zyc tak jakby zawsze bylo dobrze? Mysle ze gdy juz jestesmy gdzies daleko od naszego prawdziwego ''domu''poczujemy co straciliśmy, nasze dotychczasowe problemy nie znikna, pojawi sie tesknota, pelno pytan i milosc do tego co przezylismy. Czlowiek bardzo czesto nie docenia tego co ma, poki tego nie straci, poki nie poczuje ze wszystko to co przezyl bylo calym jego zyciem, bylo tym co zbudowalo go takim jakim jest. Czlowiek w swoim zyciu dostaje milion szans by cos w nim zmienic, nieraz to co pozorne wydaje sie prawdziwe. By zobaczyc czego sie na prawde chce, czego pragnie musi poczuc, ze to traci. Dlaczego? pewnie dlatego ze czlowiek zawsze uczy sie na swoich błedach.