Wyobraźcie sobie, że gwóźdź wbija wam się w udo. Ot, tak nie ma nic innegro do roboty więc się wbija. Idziecie z tym na pogotowie- do pomocy doraźnej, a tam od osób postronnych dowiadujecie się że lekarza NIE MA, gdzieś sobie poszedł. Idziecie (troche to wasze chodzenie wyglada karykaturalne) dalej a tam was informuje dwójka ratowników medycznych, że oni tu tylko karetkami odjeżdzają, więc musicie udać się gdzie indziej. "Lekko" już zdenerwowani kierujecie swe kroki do izby przyjęć i żeby było śmieszniej zastajecie tam czterech ratowników medycznych i dwie pielęgniarki i wywiązuje się dość ciekawy dialog:
- Przepraszam, jak gwóżdź wbił mi się w udo to co mam zrobić?
- Yyyyy.... proszę się udać do pomocy doraźnej.
- Byłam Proszę Pana i nikogo nie zastałam
- Yyyy.... no to proszę trochę poczekać.
- Jak to ? To wy nie możecie nic z tym zrobić?!
- Przepraszam, ale my nie jesteśmy lekarzami.
Jakie to szczęście, że ten gwóźdź nie wbił mi się w głowę lub w szyję, bo może bym już w prosektorium leżała, chociaż i tego nie jestem pewna, bo nie miałam skierowania :)
Kocham Cie, koooocham Cie kocham Cie Polsko <3