Chciałem to zobaczyć w twoich oczach
Cały ten szacunek i miłość
Ale to było tylko złudzenie
Moich rozpaczliwych snów
Teraz próbuję przetrwać
W twoim świcie pełnym zasad
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem
Jesteś jak trucizna...
Nie obchodzi mnie już to
Niczego nie jestem pewny
Czasem mogę zobaczyć lęk w twoich oczach
Ale czasem to pogarda
Co jest w twojej głowie, powiedz mi
Naruszenie praw człowieka?
Musisz sobie żartować, jakich praw?
Nie mów tego, to toksyczny traktat
Nienawidzę się i szanuję cię
Odrzucam cię i chcę cię
Jesteś winą moich łez
Jesteś świadkiem mojego szaleństwa
Nie mogę spojrzeć w twoje oczy
Bez strachu
Nie ma dla mnie miejsca
W twoich snach
Więc posłuchaj, nie obchodzi mnie już to
Niczego nie jestem pewny
Było inaczej, ale teraz
Życie potrafi zabić każde uczucie
Ciężko to powiedzieć, to co czuję
Możesz być szalona, wiem to
To więcej niż mogłbym znieść
Teraz jest bardzo ciężko...
Czemu tu wracam??? Wracam, bo muszę krzyczeć....ale nikt nie usłyszy, czasem chce się mówić...ale nie ma do kogo, pustka 4 ściany.... gdzie są Ci co słuchali? Czyżby tak wiele się zmieniło? Przegapiłem ten moment? Coś straciłem? coś oprócz siebie?
Tak siebie straciłem lata temu...szukam tego co wypełni tą pustkę, TO w czym zyje jest toksyczne..powoli zabija....człowieczeństwo...
Pozdrowienia dla tych, których utraciłem...