photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 LIPCA 2013

Nie wiem czy mój za bardzo wybujały jak na ten wiek rozsądek nie robi mi krzywdy. Czasem chciałabym być po prostu naiwna i nieświadoma, zakochiwać się co tydzień i wierzyć w każde słowo, może byłoby łatwiej. Może taka świadomość prawdy i biegu rzeczy ma chronić przed bólem i rozczarowaniem. I jasne - chroni, przed rozczarowaniem ze strony innych - jeśli nie stawiasz nikomu wysokiej poprzeczki, nie wymagasz, żeby było jak w filmie. Obniżasz tak bardzo standardy, że aż się 'szmacisz' - bo nie wymagasz tego, co możesz i powinieneś wymagać. Najgorsze jest jednak to, że rozczarowujesz się sobą. Co z tego, że nikt cię nie zawiedzie, jeśli masz pretensje do siebie, że pozwalasz odejść czemuś, co mogło być dobre - jeśli tylko wymagałbyś tyle, ile jesteś wart. Brakuje mi tej normalności, w której pławią się inni - telefonów na dobranoc, wspólnych wakacji i głupich wspomnień, wspolnych wspomnien. Nawet scen zazdrości. Ale nie. Łatwiej nie wpuszczać nikogo w swoje życie, łatwiej wpuścić kogoś na chwilę do swojego łóżka albo wejść do cudzego i na tym zakończyć bliższe poznanie. Szaleństwem jest czuć się z tym dobrze, ale jak to mówią, życie jest za krótkie, by odmawiać sobie przyjemności.

Najtrudniejsze w tym wszystkim jest znaleźć siebie, oswoić swoje demony. Chyba że to jest właśnie to, kim jestem.

 

Poznań złamie mi serce na milion sposobów.

 


Ile można chodzić na takie kompromisy z życiem, kiedy przyjdzie czas na bunt?

Wszystko jest tak whatever, że aż bez różnicy, nie mam o co walczyć.