wbijcie mi coś ostrego w tętnice.błagam.
u przyjaciółki niby nie zawaliłam,ale kiedy przyszłam do domu...będzie jakies 1400kcal. nie dam rady schudnąć,kiedy drzwi lodówki nie są zaryglowane. muszę odbudować swój wstręt do jedzenia.muszę,
rozmawiałam dziś z A. wiedziałam,że nie zrozumie...
potrzebuję wsparcia. Boże
macie jakieś sprawdzone diety, ćwiczenia?