Świadomość, że gdzieś jest ktoś, kto mimo dzielącej Nas odległości wyczuwa moją obecność zanmienia tę ziemię w Raj:*
Rozmawiać trzeba o wszystkim i cały czas potwierdzać, że się jest, słowem, czynem, spojrzeniem...Nasze światy są tak zupełnie różne, układamy plan niezależnie od siebie, ale jednocześnie okazuje się, że zawsze jest ten sam punkt zaczepienia, oparcia, świadomość, że jak wrócę z podróży po całym dniu to będziesz na mnie czekać i że nie muszę się bać.
Nie ma czego się bać:)
Zdjęcie trochę o zaborczości, nie da się ukryć, ale co poradzić na to, że oboje tego potrzebujemy?
cytat we wstępie ma charakter uniwersalny, nieprawdaż?:)