wcale tu nie mieszkam.
że niby to nie inna podłoga i schody te same? koty chodzące po starym biurku? identyczne szuflady wypełnione po brzegi ubraniami? też nienowymi? że niby tak nadal jest? identycznie? ściany tez sie inaczej prezentują.
inaczej stawiam nogi na panelach. duże kubki też nie są tak duże, jak kiedyś. woda odmiennie cieknie z kranu. jedyne co wskazuje na to, że to mój dom fakt, że nie widzę przeszkód, by jutro też cały dzień spędzić w pidżamie.