Huehue, jaki żal, to ja. Z piątku, tak, tego mega upalnego piątku. Nie wiem jak przeżyłam tamten dzień.
Nie mam co napisać, no naprawdę. Zostałam obudzona telefonem od Eweliny, która postanowiła mnie nawracać, wstałam, zakręciłam sobie loczki (hihi :>), zrobiłam karpatkę, pomęczyłam Tubisia mówiąc, że nikt mnie nie zaprosi na swoją osiemnastkę, że będę starą panną i takie tam, stary repertuar. Posiedziałam na tarasie, poczytałam książkę, pograłam w farmę (mam nową kaczkę :3) i myślę tylko o tym, że jutro już jest poniedziałek, równa się informatyka. A za miesiąc już wakacje, rozumiecie? Ania przyjeżdża, ja mam nadzieję że Ruda wypali, do tego wyjazd z rodzicami (tsaaa. =,=). Niby miały być kolonie, ale kolonii nie będzie. Jaka fajna notka, taa, sama się w niej nie orientuję. Może wieczorkiem dodam zdjęcie Dominiki, ale nie wiem. Zobaczymy. Ciao.
Cham nazwał mnie już dzieckiem, nazwał mnie już 'czymś', ciekawe co dalej?
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24