kiedys mnie tam zabrales,
mielismy stamtad nigdy nie wracac...
Koniuszkiem duzego placa u jednej nogi zblizamy sie do nowego roku,
pieta drugiej dotykamy jeszcze roku, dwoch lat wstecz...
Analizujemy, interpretujemy naskorkiem, nerwami
wszystkie niezalatwione sprawy, niezalatwione sytuacje...
Jakos dziwnie mi z mysla, ze ten rok sie juz konczy.
Byl to dosc wazny rok w moim zyciu, ktory minal za szybko, zdecydowanie...
Najbardziej lubie go za czerwiec i sierpien <3
Liga Swiatowa <3, ostatnie chwile z klasa, urodziny robione z Markusem w Chorzowskim,
przypadkowe spotkanie siatkarzy, oboz specyficzny jednak jak najbardziej udany ;>
oboz, na ktorym glownie lamalo sie zasady, a ploty byly motywem przewodnim.
wlasnie tam dowiedzialam sie, ze mam chlopaka w Siemianowicach,
a podoba mi sie dwoch innych z klubu. rozkminy z Makoszka, enjaty.
nastepnie beerfest i generalnie spotykanie sie ludzmi z klubu.
w lipcu odbywaly sie imprezy z serii ktokolwiek widzial, ktokolwiek wie.
wtedy zaczela sie PaulinowoMarcinowa milosc do knopersow,
smazonka na szczypiorku bez szczypiorku, na szynce bez szynki (...)
nocne spacery i generalnie dosc sporo wspolnie spedzanego czasu.
+ enjaty z Makosza ;D
maj - miesiac, w ktorym pierwszy raz polamalam sie, i to dosc konkretnie.
oprocz tego wykryto u mnie anemie, koslawosc kolan i kolczyk w pepku <lol2>.
sanatorium wspominam z usmiechem na twarzy mimo, ze juz pierwszego dnia
podczas gry w pilke nozna zlamalam sobie lokiec, pozniej spalilam jeszcze twarz
podczas wspolnego ogniska. o elowyt Oo
Wieczory w sanatorium = wdupianie, notoryczne rozmowy przez telefon,
czytanie ksiazek po ciemku ;>
styczen, luty - dupoloty, mecz w Kedzierzynie <3, ADAPU - mamo, dzieki za wyrozumialosc :)
generalnie zylysmy od meczu do meczu.
marzec - zajecie drugiego miejsca w zawodach. moj blad w kluczowym momencie. bylo, minelo...
wrzesien - nowa szkola, nowa klasa, nowi nauczyciele, nowe otoczenie.
impreza u Zuzi na ogrodku. miesiac, w ktorym jeszcze Dominik przeszywal sie w moim zyciu
i meczylo nas pragnienie, jakim byla szisza <3.
pazdziernik i listopad to miesiace, w ktorych olalam szkole maksymalnie.
to rowniez miesiace, w ktorych Szopa zmienil do nas radykalnie nastawienie.
wagary z Makosza Oo, poznanie Michala.
listopad - uswiadomilam sobie, ze siatkowka nie sprawia juz tyle przyjemnosci, frajdy,
ile sprawiala rok wczesniej. mimo wszystko nie wyobrazam sobie zycia bez niej.
+ wieczor u Michala, ktorego nie zapomne.
grudzien - brak snu, rozkminy, swieta, ktore okazaly sie nie byc taka katorga, lodowisko,
czas blogiego nicnierobienia.
ogolniej w tym roku wiele chwil, rzeczy, znajomosci sie skonczylo,
i jeszcze wiecej sie zaczelo.
to wszystko minelo w mgnieniu oka, nigdy juz nie wroci,
chociaz wspomnieniami czesto bede wracala do tego roku,
bo w gruncie rzeczy byl to bardzo udany rok, w ktorym przewijaly sie przykre chwile.
dziekuje wszystkim ludziom, dzieki ktorym te chwile byly tak cudowne <3.
dziekuje Ci Boze, ze dales mi takich wspanialych ludzi, ktorzy sa przy mnie bez wzgledu na pory roku,
mimo, ze nie zawsze to doceniam i nie zasluguje na to.
bez Was nie mialabym niczego!
przepraszam za wszystko co popsulam, i co jeszcze popsuje.
prosze o wiecej w nowym, lepszym? rowniez dobrym? 2012 roku ;)
Noworoczne postanowienia?
Coroczne postanowienia powtarzane sa srednio przez dziesiec lat.
z czego z 2/3 rezygnujemy juz po trzech pierwszych tygodniach nowego roku. statystyki z autopsji.
wiele postanowien, 4zyczenia.
amen .
zasiedzialam sie. opisze to dokladniej, jak znajde troche czasu.
Cyrana <3
Eweel <3
Kubista <3
Makosza <3 <3
Michal <3
rodzina <3
-kolejnosc tu nie ma znaczenia.
dziekuje, ze jestescie.
<3