Love me, leave me!
może ja najzwyczajniej w świecie boję się tego?
faktycznie, strach przed cierpieniem jest gorszy od samego cierpienia.
ale ja nie umiem inaczej.
nie umiem!
a może jestem tchórzem...
faktycznie, może boję się jak diabli?
może boję się tak strasznie, że nic nie umiem zrobić?
a może to Twoja wina, bo jesteś bólem we mnie?
jak mam się w Tobie zakochać?
przecież to nie możliwe.
Mały, umówmy się, nie jesteś dla mnie ani ja dla Ciebie.
ale jednak jest coś, co łączy.
w końcu w magnesie przyciągają się odmienne bieguny.
może z miłością też tak jest?
a może wszystko to jest moją chorą wyobraźnią?
nie możesz być tym, na kogo czekam całe życie.
nie możesz, to przecież...
nie! nie pasujemy i tyle.
ale mnie ciągnie do Ciebie.
tak strasznie! tak strasznie mnie ciągnie.
Ty powoli przyzwyczajasz się do mnie, widać po Tobie.
ale nie wiesz o tym.
a może to sobie też wyobraziłam...?
jak dobrze, że Ten Na Górze wymyslił takie coś jak czas...
on wszystko pokaże.
ale każda minuta boli.
każda sekunda jest jak wielka igła, która przebija moje serce.
potrzeba cierpliwości...
o ile jest nią obdarowany.
eh.
o ile nie wykrwawie się do tego czasu...
/*