siedze...późno...
jakoś tak strasznie późno.
nieumyta, nieprzebrana...
siedze i myśle.
i wisi mi to, że jest już 1 w nocy.
i to, że ucieka mi sen...
i to, że z powodu braku snu zasypiam w dzień i na lekcjach.
i to, że kocham sny - bo tam się może wszystko zdarzyć.
wisi mi to, po co mi to teraz?!
teraz i tak nie zasne.
bo myśle.
ale i tak nic nie wymyśle.
to bez sensu.
ale czy kiedyś coś miało sens?
w sumie to nawet sens jest bez sensu.
tak.
i kto to zrozumie?
nikt.
jakie to oczywiste... jakie to bez sensu.
moja mała, słodka Lulu...
.cytat dodam kiedy indziej.
/ *