Jadę pociągiem. Mknie maszyna w dal po szynach, a na wyświetlaczu wyświetla się data 14 listopada 2010. Co ja wtedy robiłam? Bo na pewno nie myślałam, że za pięć lat będę jechać pociągiem.
Warto mieć na świecie swój własny kąt, nawet dziesięć godzin stąd. Albo dwieście kilometrów. Albo dwieście metrów nad ziemią, nawiązując do zdjęcia. Tam bym mogła bywać często. Z tej wysokości wszyscy jesteśmy już nierozpoznawalnymi mrówkami.