Jejuuuuuu, dawno tak nie miałam, ale dzisiaj ultra mi się nie chce :D Obijam się dzisiaj, od czasu do czasu można :D
Jak już powszechnie wiadomo - uczę się jeździć na snowboardzie! Zawsze o tym marzyłam, spełniam kolejne z moich marzeń. Tyle lat o tym myślałam.... a tu nagle... tak od kopa po prostu pojechałam do Tylicza i po prostu zaczęłam się uczyć. Nie wychodzi mi, nie jest to łatwe, nauka nie jest przyjemna, ale jak zaczynasz czuć, że coś właśnie przyswoiłeś... że coś właśnie ogarnąłeś... i potrafisz to zastosować - dostajesz takiego powera, że chcesz mocniej, grubiej, więcej :D
I dlatego tydzień później pojechałam do Białki. Znowu frustracja, znowu nie idzie, ale znowu się nie poddajemy i jedziemy dalej. I w ten oto sposób, powoli rozkminiłam. I sama chciałam więcej, i wtargałam się na tę górę i kurde jakoś zjechałam! Jakoś, ale zawsze! Na liściu, ale jednak w dół :D
W takich momentach naprawdę człowiek czuje, że może wszystko :D
Chce mi się żyć :D Nie ma rzeczy, której nie mogłabym dokonać.
Nauczę się tego! W przyszłym sezonie zobaczycie jak śmigam bez zająknięcia :D
A tak poza tym to co?
Czas na ogarnięcie mojego zdrowia. Nie dobre rzeczy się ze mną dzieją. Trzeba to sprawdzić i ogarnąć.
Jak to ktoś bardzo mądry ostatnio mi powiedział: "Nie dziw się, że czasem się rozsypujesz. To i tak niewiele w stosunku do tego co masz w życiu: bałagan w pracy, bałagan w zdrowiu, bałagan w sercu... :)"
No i w sumie prawda. Zacznijmy od najważniejszego: uporządkujmy bałagan w zdrowiu :) Potem bałagan w pracy.. A bałagan w sercu może zostać ;)
Dzisiaj uderzam na siłownię, będę tyrać :D Jeszcze mi zakwasy nie zeszły po ostatnim razie, ale mnie zakwasy zawsze bardzo cieszą - oznaczają, że moje mięśnie pracowały, że trening przyniósł efekt :D
No ale nic. Tyle musicie wiedzieć. Lecę dalej! :D