Tym zdjęciem zamykam rok 2009.
Ten rok będzie lepszy, dużo lepszy niż poprzedni! Czuję to w kościach.
To nic, że będę musiała działać ze zdwojoną siłą, że czeka mnie wiele, bardzo wiele zmian, które mam nadzieję, okażą się zmianami na lepsze, że początkowo będę narzekać.
Mam to gdzieś.
Ważne, że później odpłaci się to ze zdwojoną dawką.
Bo zawsze mi powtarzali, że pomimo, iż nikt nie zauważa Twoich starań i nie potrafi powiedzieć Ci dobrego słowa, to wszystkie dobre rzeczy, które robisz dla innych zwracają się, jeśli nie wcześniej, to później.
To będzie intensywny rok, na który mam wiele planów i postanowień. Ale będzie też najlepszy w moim życiu.
Bo stanie się wiele przełomowych i bardzo ważnych dla mnie rzeczy. Bo spełnię część moich marzeń. Możliwe, że tych największych.
I szczerze mówiąc nie wiem, jak to się stało, że mam w sobie tyle optymizmu i siły na dalsze działanie. Ale wiem, że w poprzednim roku stało się wiele niezbyt dobrych dla mnie rzeczy, na które nie miałam wpływu. Ale wiem też, że mam wpływ na to, co będzie w moim życiu dobre i na to, co pomorze mi się spełnić.
Więc, skoro mogę tyle rzeczy to dlaczego mam nie spróbować?
Mimo, że nie zawsze było cudownie dostałam od życia wiele - rodzinę, która chce mi zapewnić możliwości spełniania marzeń, i która wychowała mnie na normalną dziewczynę, która nie jest definicją słomki (plastik na wierzchu i pusta w środku), a ma mózg, z którego potrafi korzystać i który uważa za jeden z największych atutów. W prezencie od losu dostałam też wspaniałego chłopaka, który wspiera mnie czegokolwiek bym nie zrobiła.
Skoro tyle dostałam od innych, to resztę mogę zapewnić sobie sama.
I w tym momencie wiem, że dam sobie radę. Sama. Co by się nie działo.
Czas zacząć etap, dzięki któremu równo za rok będę mogła napisać, że osiągnęłam to, czego chciałam i stoję na szczycie świata.