Zdjęcie z niedawna, zrobione przez moją siostrę.
Z zaskoczenia.
Z moją durną miną i nie ułożonymi włosami.
Bez przeróbek, bo mi się za bardzo nie chciało.
W ogóle ciężko mi się ostatnio żyje...
Zaśmieciłam sobie świat. Pierwszy raz od dawne chce mi się rzygać na samą myśl o podróży do Wrocławia. I nie żeby choroba lokomocyjna. Po prostu nie mam ochoty podróżować z osobami, które będą tam ze mną, a z różnych powodów nie mam na to wpływu ani nie mogę zrezygnować. Sama sobie go zaśmieciłam, z każdym dniem drastycznie i coraz bardziej ograniczałam swoją przestrzeń. Również życiową. Dzięki współlokatorce.
A przecież nie ma co obrażać się na nieistniejącego wroga.
Inteligentny człowiek zamiast pisać tutaj przez 3 minuty bzdety, po prostu zacząłby się uspokajać, żeby nie tracić zdrowia na osobę, która zniknie z Twojego życia na 340 dni w roku już za miesiąc. Cóż, nie było mi dane.
A więc luz.
Nie wiem czy jeszcze tu jutro przyjdę, więc Wam wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku! Żeby spełniły się Wasze wszystkie marzenia;)
A sobie życzę, żeby nadchodzący rok nie był gorszy od obecnego, bo od bidy nie było najgorzej, zdanej sesji, udanej przeprowadzki i MEDYCYNY! ^^