Autorstwa mojego.
Tydzień. Kolejny. Czekam. Utknąłem. Lustra zawsze są ciekawsze z drugiej strony. To wszystko pewnie również. Czy warto? Nie można powiedzieć nic. Nie można się odsłonić. Oderwać się od ciała, oderwać od zmysłów. Widziałem dziś rano jak miasto rozciąga się po horyzont i niknie w niskich szarych i białych barwach spadającego nieba. Do tego stada, watahy wron. Zły omen. Uważaj.
Spokojnie. Znikanie zawsze wychodziło mi perfekcyjnie i bezproblemowo. Jedno słowo i mnie nie ma, jakby nigdy nie było.
Nie śpię.