"Wiesz, to zabawne. Ta sytuacja. Przypomina mi dowcip:
Widzisz było dwóch kolesi w wariatkowie i pewnej nocy, pewnej nocy zdecydowali, że już nie chcą być w wariatkowie. Zdecydowali, że uciekną. No i dostali się na dach, a tam tuż za wąską krawędzią, widzą dachy miasta rozciągające się w świetle księżyca. Rozciągające się do wolności. No i pierwszy z nich po prostu przeskakuje przez szczelinę. Ale jego kumpel...jego kumpel nie jest w stanie przedostać się na drugą stronę. Widzisz...widzisz boi się, że spadnie! Zatem pierwszy koleś wpada na pomysł. Woła: "Hej! Mam ze sobą latarkę! Zaświecę wzdłuż przepaści! Przejdziesz po promieniu prosto do mnie!" Ale drugi facet tylko kręci głową. Mówi: "Za kogo Ty mnie masz!? ZA WARIATA?!!? Wyłączysz latarkę, gdy będę w połowie drogi!!"
Uważam, że wszystko jest naprawdę fantastycznym żartem i powinniśmy panicznie się śmiać. Ha Ha Ha...mamy jeszcze parę metrów do dna, więc najciekawsze jeszcze przed nami.
"Why so serious, son? WHY SO SERIOUS?!"
Wiszę gdzieś między Joy Division a Radiohead.
Zdjęcie autorstwa Pani Pauliny Zych (mam nadzieję, że prawa autorskie etc. i w ogóle)