To byli czasy jak pisało się w kilka dni 120 stron *.*
Wracam do tego co uwielbiam. Nie ma tego tamtego.
Dzisiaj wyciągając z szuflady opowiadania, które przywlokłam ze sobą do Szczecina odkryłam pewną ważną rzecz. Otóż od dnia dzisiejszego będę za każdym razem szczepiać części (czyli zeszyty) gumką lub czymkolwiek, żeby wiedzieć które po którym i do którego. Jaki rozpierdziel, to to choroba. A ile nerwów, hohoho.