Jasiek chłopak szukający szczęścia, kocha jazdę na rowerze, Ewelina poukładana dziewczyna, miewająca swoje humorki. Poznali się dosyć niebywale. Nie słyszeli nigdy o sobie, a on tak po prostu do niej napisał, podała mu swój numer i pisali ze sobą codziennie, dniami i nocami. W końcu się spotkali w towarzystwie jego kolegi i jej dobrej koleżanki. Ewelina była zaskoczona, ponieważ był strasznie otwarty jak do niej pisał, a tu nawet słowem się nie odezwał, pomyślała, że już mu się nie podoba, ale to nie było tak. Jaśkowi mowę odebrało, gdy ją ujrzał! Zakochał się, tak po prostu w tak krótkim czasie, napisał jej to.. Zdziwiona napisała, że też coś do niego czuje, że nie jest jej obojętny. I tak było, spotykali się codziennie. Przez kolejne 9 miesięcy nie widzieli bez siebie życia, wszędzie byli razem, codzienne ich wypady na pola, leżeli obok siebie i czuli coś magicznego. Zdarzały się nie małe sprzeczki, ale to nie przeszkadzało, nadal się widywali. Choć spotykali się tyle czasu, nie byli ze sobą. Ewelina była zakochana po uszy w nim, on w niej też, bynajmniej tak mówił. Całe wakacje spędzili razem, gdy dziewczyna szła do 1 klasy, do liceum do którego chodzi Jasiek, coś między nimi się popsuło. Nie spotkali się tak często, chłopakowi brakowało czasu na to by spędzać z nią choćby chwilkę, sama nie wiedziała dlaczego tak jest? Przecież było tak dobrze. Zamartwiała się cholernie, wiec poszła sprawdzić co się z nim dzieje, poszła w miejsce na którym jeździ na swoim ulubionym rowerze, patrzyła na niego cały czas nie mogła od niego wzroku oderwać, tyle że on był zapatrzony w inną która właśnie przyszła "nowa" ucząc się jazdy na desce.. Ewelina się zaniepokoiła, pisząc z nim on powiedział jej, że tak dziewczyna jest ładna. Nie odzywali się tydzień. W końcu ona nie wytrzymała napisała czy nie mogliby się spotkać, on nie odmówił. Poszli w swoje miejsce, zbliżyli się do siebie bardzo, jak nigdy przedtem. Niestety nie trwało to długo, odprowadzając ją do domu powiedział : "TO KONIEC, PRZEPRASZAM" dziewczyna zapłakana pobiegła do domu. Mijały dni, tygodnie, miesiące a uczucie wciąż nie gaśnie.