photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 CZERWCA 2015

Osobisty Anioł Stróż 2

Moje nogi były ciężkie, jakby buty były z ołowiu. Chciałam biec, biec ile sił, żeby tylko znowu znaleźć się w jego ramionach i za wszystko przeprosić. Powiedzieć, co przed nim ukrywałam, moje uczucia.  Biegłam w miejscu, a on się oddalał. Szeptane Kocham Cię odbijało mi się echem po głowie.  

-Iv? Śpisz?- otworzyłam oczy i z zaskoczeniem zauważyłam, że są mokre. Malcolm szturchał mnie lekko w ramię. Staliśmy na jakiejś stacji. 

-Już nie.

-Co ci się śniło? Płakałaś. 

-Nieważne.- zbyłam go, ocierając szybko łzy, do których nie chciałam się przyznawać. Cholerne sny. Wyciągają z człowieka wszystko, czym jest. Skrywane uczucia, ukochane osoby, tęsknotę. 

Nie chcę myśleć, że żałuję chociaż jednej rzeczy, którą straciłam, uciekając z domu. Teraz jestem daleko, przeszłość nie istnieje.  

-Za jakieś dwie godziny dojedziemy na miejsce.- poinformował mnie, wracając ze sklepu z butelką coli i hot dogiem. 

-Super.- burknęłam. 

-Chcesz coli?- rzucił mi butelkę. Złapałam ją zręcznie i pociągnęłam duży łyk. Nie wiem czemu, ale uważam, że cola to najlepszy napój jaki mogła wymyślić ludzkość. Jeśli miałabym na imprezie do wyboru wszelkiego rodzaju alkohol i colę, to bez wątpienia wybrałabym to drugie. Czułam dziwne podniecenie na myśl o tym, że zaraz zacznę nowe życie. Wiem, będzie cholernie trudno. Ale co tam, co najwyżej zostanę bezdomną prostytutką, albo zginę na ulicy. Wszystko mi jedno, ważne, że nie jestem już tam. 

Zjechaliśmy z autostrady na jakąś inną dużą drogę, a po bokach zaczęły już wyrastać budynki, jak grzyby po deszczu. Im dalej jechaliśmy ,tym było ich więcej.

Wreszcie powitało nas miasto swoimi wieżowcami i zatłoczonymi ulicami. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem i to było najlepsze. Malcolm wysadził mnie gdzieś na jakimś skrzyżowaniu, a ja ulotniłam się, szybko mu dziękując. Prawdopodobnie już go nie spotkam. Był wieczór, ludzie spieszyli się, żeby wreszcie usiąść w domu i odpocząć po pracy, tkwili w korkach, albo łapali taksówki, żeby też tkwić w korkach. Zapuściłam się w mniejsze uliczki, żeby uciec od hałasu centrum. Mijałam szare kamienice o obdrapanych z tynku ścianach i ponaklejanych plakatów, które już zaczęły się strzępić. Puste dziury między nimi wypełniały wszelkiego rodzaju graffiti od kocham kogoś tam do jebać policję. 

Kopnęłam jakiś kamyk, a ten potoczył się hałaśliwie po śmieciach i wpadł do kratki ściekowej. 

-Przepraszam!- ktoś zawołał, chcąc zwrócić moją uwagę. Przystanęłam, żeby zlokalizować tę osobę. Był to starszy facet, zawinięty w obszarpaną kurtkę siedział na kawałku rozłożonej tektury.

-Do mnie pan mówi?

-Tak, bardzo przepraszam, ale czy mogłabyś coś dla mnie zrobić?- zapytał wyraźnie zażenowany. Podeszłam bliżej.

-W zasadzie to czemu nie.

-Czy mogłabyś chwilę tu ze mną posiedzieć?- głos mu się łamał.- Niedawno zdechła moja ukochana sunia. Była moim jedynym towarzystwem.

Usiadłam na kawałku tektury, którą podsunął w moją stronę. 

-To straszne.- powiedziałam całkiem szczerze. Naprawdę było mi go szkoda.

-Przepraszam, pewnie gdzieś idziesz, a ja cię zatrzymuję...

-Spokojnie. Uciekłam z domu i w ogóle nie mam pojęcia gdzie jestem. Bardzo chętnie sobie z panem posiedzę. Jestem Iv.- wyciągnęłam w jego stronę rękę. Uścisnął ją niepewnie i powiedział:

-Gregor. Nigdy nie znałem osoby o takim imieniu jak twoje.

-Nadała mi je pielęgniarka. To skrót od Yvette.- zaczęłam grzebać w plecaku i wyciągnęłam z niego ciastka, które dostałam od Malcolma.- Proszę, niech się pan częstuje. 

-Znalazłem ją, jak była takim małym brudnym kłębuszkiem. W zasadzie nigdy nie nazywałem jej inaczej niż sunia. Ogrzewała mnie w zimie. Przynosiła wyrzucone dobre jedzenie. Bycie bezdomnym nie jest świetne, żyje się biednie, ale się żyje.- wzruszył ramionami.- Czasami uda się dorobić na zamiataniu chodników, czy koszeniu trawy. Zawsze za te pieniądze kupowałem nam coś dobrego.

-To naprawdę przykre.- pokiwałam głową ze współczuciem i zapaliłam skręta.- Uciekłam z domu, bo już miałam dość. Tamto coś nie pasowało do mnie ani trochę. Wolę zacząć własne życie w obcym miejscu i klepać biedę, niż znosić ich ciągłe awantury. Po drodze podrzucił mnie jeden taki miły facet.

-Ile ty masz lat, dziecko?

-Siedemnaście.

-Na pewno jest coś, co żałujesz, że zostawiłaś, uciekając.

Spuściłam głowę, wpatrując się w swoje stopy.

-Cóż, może&- powiedziałam cicho, po jakimś czasie.

-Co to takiego? Albo może kto to taki?

-Jak pan świetnie zna życie. Chyba, chyba żałuję, że go tak po prostu opuściłam. Bez słowa. Nawet mu nigdy nie powiedziałam, co czuję. Właściwie, to był ze mnie kawał kurwy. Jak można kochać takie coś?

-Nic na tym świecie nie jest do końca złe. Wszyscy pytają, co jest sensem życia, a ja mówię wtedy, że miłość. Bo jak nie ma miłości, to już lepiej umrzeć. 

Zamyśliłam się nad jego słowami. Wspomnienia, które chciałam wyprzeć, krążyły mi po głowie. Jego roześmiane usta, które uwielbiałam całować. Sposób w jaki mnie obejmował, jak kruche cacko, którego nawet nie można mocno ścisnąć, bo się połamie. Jak do mnie mówił. Przymykał oko na moje spaczone zachowanie.

-Może kiedyś będziesz chciała tam wrócić. Do niego. Może się wtedy zawiedziesz. A może nie. Niczego nie wolno być pewnym.

-Wie pan co? Znajdę panu nowego towarzysza. Zobaczy pan, znajdę.- wstałam i otrzepałam spodnie. 

Pożegnałam go machnięciem ręki i ruszyłam pewnym krokiem dalej. Nie mam bladego pojęcia, gdzie mogę znaleźć jakiegoś psa, albo chociażby kota. Ale szłam, trącałam sterty pudeł i śmieci. Aż dotarłam do ruin domu. Mały budynek wśród kamienic, z jedną rozwaloną ścianą, bez drzwi i okien, jakby tornado przeszło tylko na tym małym metrażu. Stąpając ostrożnie po gruzach weszłam przez jeden z otworów. Było już ciemno, więc wyjęłam latarkę i zaczęłam świecić po kątach. W środku pod grubą warstwą kurzu i tynku stały jeszcze zdezelowane meble i małe przedmioty codziennego użytku. Z tego co wiem, to w takich miejscach mogą się gnieździć jakieś zwierzęta, nie? 

Komentarze

annna97 już myślałam, ze tęsknota będzie tak silna, że od razu do niego poleci :D
16/06/2015 21:58:49
esmeraldaa97 <3 teraz poczekam spokojnie na kolejną część, jestem chwilowo zaspokojona ;p
15/06/2015 21:05:03
sashaaaa Ładnie ^.^
+Zapraszam w wolnym czasie do mnie :)
15/06/2015 20:44:18
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika oszukanaprzezludzi.

Informacje o oszukanaprzezludzi


Inni zdjęcia: 127. atanaja patkigdja patkigdNiech Miłość Zawsze Zwycięża!!! mnilchasja patkigdja patkigdKlasztor Kamedułów bluebird11Ul schodowa felgebelZnak ogrodowy felgebelNapisy na scianie felgebel