photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 CZERWCA 2015

Miłość jest ślepa, koniec

Susan

-No powiedz coś.- powiedział po chwili, wpatrując się w moje oczy. Milczałam. Nie mogłam nawet pojąć, jak bardzo ten Luke, którego widzę pasuje do tego, którego znam. Dla mnie był najprzystojniejszym facetem na świecie- czarne włosy z grzywką opadającą na czoło, brązowe oczy, niepewny uśmiech... 

-Nie tak sobie mnie wyobrażałaś, prawda?- spytał zrezygnowany.

-Nie wyobrażałam sobie, że będziesz pasował tak idealnie.- powiedziałam w końcu, uśmiechając się jak głupia. Usiłowałam wychwycić wzrokiem każdy najmniejszy szczegół. Odwzajemnił mój uśmiech, oddychając z ulgą.  

-Kobieto, doprowadzasz mnie do szaleństwa.

-I o to chodzi, nie?- zarzuciłam mu ręce na szyję, automatycznie ściągając go w dół. - Pamiętasz co mi obiecałeś?

-Pamiętam. Ale to teraz?- zapytał trochę zaskoczony, a z dołu nagle dało się słyszeć muzykę. 

-Nikt nas nie usłyszy.- wyszeptałam prosto do jego ucha. 

-Nie musisz mnie namawiać. Twoja kiecka robi to za ciebie.

-Właśnie dlatego ją założyłam.

Pochylił się jeszcze i pocałował mnie. Serce jak zwykle fiknęło mi koziołka, kiedy jego wargi dotknęły moich. Całował łapczywie, o wiele bardziej namiętnie niż wcześniej, aż moje uda bezwiednie się zacisnęły od napływającego pożądania. Nie przerywając pocałunku podszedł do drzwi i przekręcił klucz. Zaczęłam niecierpliwie rozpinać guziki jego koszuli. Nawet nie poczułam, kiedy rozsunął zamek mojej sukienki, która opadła mi z ramion. Pozwoliłam jej spaść na podłogę, gdzie dołączyła do niej koszula. Luke pchnął mnie lekko na łóżko, a ja stopą zatrzymałam go na odległość mojej nogi.

-Poczekaj. Muszę się na ciebie napatrzeć.- powiedziałam.

Spełnił moją prośbę, przy okazji rozbierając się do końca. Napawałam się widokiem jego szczupłego nagiego ciała. Bezwstydnie wręcz pożerałam go wzrokiem.  W końcu jednak zdjął ze swojego torsu moją stopę , którą wciąż tam trzymałam, i zawisł nade mną. Przełknęłam głośno ślinę, wpatrując się w jego oczy. Jak mogłam w ogóle wątpić w to, że jego wygląd będzie mi przeszkadzał. Nie miało to żadnego znaczenia... chociaż było miłym dodatkiem. Bardzo miłym. Rytmiczne basy wprawiały łóżko w lekkie drżenie, a moje ciało przyprawiały o dreszcze. Dotykał mnie delikatnie, prawie niewyczuwalnie, a ja i tak odchodziłam od zmyslów, wijąc się w każdą możliwą stronę.

-Czy ty naprawdę musisz się tak wiercić?- spytał z wargami przy mojej szyi, a ja w odpowiedzi tylko jęknęłam.

 Przycisnął mnie swoim ciałem do materaca, aż czułam dokładnie każdą  jego część. Wypełnił mnie powoli sobą, a ja przylgnęłam do niego jeszcze ciaśniej, dwa ciała poruszające się w jednym rytmie. Każdy jego ruch, każdy jego dotyk odbierał mi oddech, chwytałam haustami cenne powietrze, często spijając je prosto z jego ust. Umysł juz nie działał, pozostała jedynie ta intymność, ja i on, nasze zmysły, wdechy, wydechy, każde uderzenie serca jakby w pierwotnym rytmie. I nagle świat eksplodował wokół mnie i opadliśmy bezwładnie koło siebie. 

Moje ciało pozbawione jego ciepła ogarnęły dreszcze. Luke odetchnął głęboko.

-Lepiej chodżmy na dół.- powiedział po chwili, wstając. Jego tyłek był najciekawszym elementem w całym pokoju. Rzucił mi spojrzenie zza ramienia. Uśmiechnęłam się szeroko.

-Przecież i tak wszyscy wiedzą, co robiliśmy.- powoli zaczęłam się ubierać. On na szczęście też.

-Tak, pewnie tak. Chodź, poprawię ci włosy.- podeszłam do niego i wlepiłam wzrok w jego oczy. Obserwowałam go, kiedy uważnie układał każdy kosmyk moich włosów, żeby nawet nie sprawiały wrażenia ruszonych. Jego włosy były w trochę innym nieładzie niż wcześniej, ale nie rzucało się to w oczy. Pomógł mi zapiąć sukienkę i dokończył ubieranie siebie. Wyszłam chwilę przed nim, żeby wślizgnąć się niepostrzeżenie do salonu. 

Patty złapała mnie za rękę i pociagnęła w kąt.

-I jak?- zapytała, a ja mogę przysiąc, że od razu zrobiłam się czerwona.

-Ale co?

-No jesteś zadowolona?

-Z czego?

-Jezu, no z niego. Z jego wyglądu. Tak się obawiałaś.- potrząsnęła mną lekko.

-A, to... tak. Zdecydowanie. 

-A myślałaś, że co? Co wyście tam robili na górze?- zeszła do szeptu. Przygryzłam usta, żeby się za bardzo nie uśmiechać.- Czy wy tam...- powiwałam nieznacznie głową, zanim dokończyła pytanie. Nagle wybuchła głośnym śmiechem i wszyscy spojrzeli się na nas. 

-Cicho, idiotko!- syknęłam, szturchając ją łokciem w bok. 

-Tak myślałam. To dlatego masz malinkę na szyi.

-Co?!- wytrzeszczyłam na nią oczy przerażona. Przecież jakby to zobaczyli moi bracia...

-Żartowałam.- uspokoiła mnie szybko, widząc moją minę.

-Chcesz coś do picia?- usłyszałam ciche pytanie za mną. Odwróciłam się szybko. 

-Nie zrobiłeś mi żadnej malinki prawda?- wyszeptałam.

-Nie, nie jestem samobójcą. Twoi bracia pewnie by mnie roznieśli na kawałki jakby to zobaczyli.- odetchnęłam z ulgą.

-Widzę, że myślisz o tym samym co ja. I tak, chce mi się pić. Bardzo.- Luke uśmiechnął się szeroko i odszedł na chwilę, żeby przynieść picie.

-Jaki zadowolony!-stwierdziła Patty.-Teraz to mi narobiłaś ochoty.

-I co za problem?- wzruszyłam ramionami.- Twoja sukienka jest wystarczająco krótka, żeby wyciągnąć Hugh na górę.

-No co ty!- walnęła mnie mało delikatnie w ramię.- Za krótko się znamy.

-Oj bo ty od razu myślisz o seksie, a przecież tego wcale nie trzeba... poczekaj.

Podeszłam szybko do blondyna, zanim zdołałaby mnie zatrzymać. Hugh odwrócił się zdziwiony, kiedy go złapałam za ramię.

-Mogę mieć do ciebie małe pytanko?- zaczęłam słodko. Kiwnął głową i pochylił się, kiedy kiwnęłam na niego palcem.

-Co tam?

-Jak bardzo podoba ci się Patty?- Hugh poczerwieniał nieznacznie.

-Bardzo.

-To może byś tak... no nie wiem... zabrał ją w jakieś odsobnione miejsce na chwilę?

-Słucham?- wytrzeszczył na mnie oczy.

-O Jezu, wy to od razu tylko o jednym! Nie chciałbyś z nią tak chwilę pobyć sam na sam?

Popatrzył na mnie na chwilę w milczeniu, po czym wręczył mi swoje piwo. Podszedł do Patty, która (widziałam to po spojrzeniu) pewnie chciała mnie teraz rozszarpać na kawałeczki. Pogroziła mi palcem jeszcze, zanim zdążyli wyjść z pokoju. W tym czasie Luke przyniósł mi picie. 

 

Luke

-Co to było?- spytałem, podążając wzrokiem za kumplem.

-Wysłałam ich na chwilowe odprężenie.- odparła Susan i odstawiła piwo Hugh na stolik. Oparłem się jedną ręką o ścianę obok jej głowy. 

-Rozumiem.- nachyliłem się do niej nieznacznie. Łyknęła swojej coli, ciągle patrząc mi w oczy.- Wreszcie na mnie patrzysz. 

-O tak, muszę przyznać, że dzisiaj miałam na co popatrzeć.- wymamrotała do kubka, a ja poczułem, że robię się czerwony. Opanuj się, idioto. Westchnęła. Trwaliśmy tak przez chwilę, aż w końcu powiedziała:

- Wiesz co? Wydaje mi się, że się trochę w tobie zakochałam.

-Naprawdę? Bo mi się wydaje, że ja w tobie trochę też.

Uśmiechnąłem się jak idiota... miłość serio ogłupia.

 

 

Komentarze

annna97 fajne jest ! :D
11/06/2015 17:30:41
marabis koniec? szkoda, podobało mi się ;)
10/06/2015 20:56:42
esmeraldaa97 oł yeaa słodko aż nie dobrze :D
10/06/2015 20:47:44
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika oszukanaprzezludzi.

Informacje o oszukanaprzezludzi


Inni zdjęcia: 127. atanaja patkigdja patkigdNiech Miłość Zawsze Zwycięża!!! mnilchasja patkigdja patkigdKlasztor Kamedułów bluebird11Ul schodowa felgebelZnak ogrodowy felgebelNapisy na scianie felgebel