rozumiem gdybym pił lub ćpał, pił lub grał
gdybym z siebie mało dał, a kurwa miałaś wszystko, pluć na to.
Nie potrzeba mi już więcej wrogów, za wiele czasu poszło na marne
Kiedy patrzę teraz na to bardziej z boku widzę, że to było czasem gówno warte
Za wiele przepychanek bez sensu, tylko się szarpię w miejscu
Zamiast wykorzystać szansę, złapać tę falę i biec w przód
Nie wiem co myślisz ty, mi jest żal tych zmarnowanych dni
Ty to nazwij jak chcesz, potrzebuję detoksu, rezurekcji
Potrzebny mi lek, choć kropla porządku w morzu chaosu, który już mnie męczy
Mam dosyć już marnowania energii na bzdety bez znaczenia
Zbyt wiele rzeczy nie daje mi nic, a tylko coś ze mnie zabiera
I chociaż udaję, że jest dobrze, czuję coraz bardziej to, że źle skończę, stop
Potrzebny mi oddech, bo naprawdę mnie to gówno zabije
Potrzebuję siebie z powrotem i znam też niejedną osobę, która cieszy się z tego, że żyje
Przemierzyłem sam najciemniejsze noce, największy las
Nie wiem, czy było warto, to nie przyszło łatwo, ale teraz chcę wyjść na światło dnia
Wiem, czasem to wredny skurwiel, raczej nie siedzi potulnie
I kiedy już plecak masz pełen wkurwień dorzuci chętnie furię.
Nie wiem co myślisz ty, mi jest żal tych zmarnowanych dni .
http://jbzd.pl/obr/241084/najgorzej