Z tego miejsca, w ramach troski przeciwko ignorancji, chciałabym poruszyć problem kary śmierci.
Zakładam, że w tej sali napewno jest jakaś osoba, która ma ten problem umieszczony w
przysłowiowych 4 literach, bo przecież na dzień dzisiejszy, on go nie dotyczy. Właśnie dlatego,
takie tematy jak ten, pełne kontrowersji, powinno się profilaktycznie częściej poruszać, aby
nie zachorować na znieczulice, która jest w dzisiejszych czasach częstsza niż przeziębienie.
Uważam, że zło wynika z niewiedzy oraz braku wyobraźni.
Przykładowo: zwolennicy kary śmierci, jako swój pierwszy argument, kierują się zasadą
sprawiedliwości. Polega ona na tym, że za najcięższe zbrodnie, tylko kara śmierci jest
współimierną karą. Jednak powoływanie się na zasadę sprawiedliwości ma jedną poważną wadę.
Jest ona odmiennie rozumowana przez odmienne kultury społeczne, postawy etyczne, i to zarówno w przeszłości jak i w czasach współczesnych.
W przeszłości niejednokrotnie zasadą sprawiedliwości społecznej, uzasadniano stosowanie
kary śmierci, w takich przypadkach jak występowanie przeciw władzy i religii.
Dzisiaj wyrok śmierci może otrzymać homoseksualista mieszkający w Iranie.
Skazanie na karę śmierci jest typowym przykładem niezdawania sobie nawet sprawy, z tego
czym właściwie jest śmierć. A właśnie. Co to takiego jest śmierć?
Ci z Was co mieli z nią do czynienia, dobrze wiedzą, że to coś tak niepojętego, wręcz
niemożliwego, a zarazem tak prawdziwego, że słowa tego nie opiszą.
Nie oddadzą w pełni tego bólu, tego niemożliwe bolesnego uczucia straty najbliższej osoby...
A Ci, którzy nie wiedzą jaki to ból, rzadko kiedy potrafią sobie wyobrazić, co czuje taki
człowiek, który na nią czeka, który ma czas aby w pełni uświadomić sobie, że to już koniec.
A co z jego rodziną? Przyjaciółmi? To właśnie oni tak naprawdę cierpią.
Bo oni są. A go już nie ma. Zostało po nim wspomenienie i fotografie.
Ale przecież nam chodzi, aby ten człowiek, nigdy więcej nie zagrazał społeczeństwu.
Czy wymierzając karę śmierci, sami nie stajemy się mordercami?
Czym różnimy się od tych faszystów z Auschwitz, ktorzy wpuszczali gaz do komór gazowych?
OKOLICZNOŚCIAMI? Przecież czyn ma taką samą wartość!
Za kogo się uważamy, że mamy prawo decydować, kto ma żyć, a kto nie!
Idącym tym śladem, cofamy się do czasów panowania Hammurabiego. Odrzucamy nasze
człowieczeństwo. Porównujemy się do Boga.
Załóżmy możliwość : a co jeśli taki człowiek, został oskarżony niesłusznie?
Niech każdy z Was przypomni sobie to uczucie osamotnienia,
poczucia niesprawiedliwości,
bólu, wściekłości.
Kiedy nikt nam nie wierzy i jesteśmy sami, przeciwko całemu światu.
Do tego całego neurotycznego bagna, dodajmy tą świadomośc, że za pewnien czas, nas już
tu nie będzie.
Życie staje się koszmarem.
Nie ma chyba niczego gorszego niż oczekiwanie na śmierć...
Zwolennicy kary śmierci, bronią się tym, aby jak już mordować, to tych psychopatów.
ALE, czy ktoś z Was wie, że jest to osoba o zaburzeniach struktur osobowości,
często z defektem emocjonalnym, polegającym na braku przyswajania odruchów moralnych i jakiejkolwiek empatii.
Nie wiem jak Wy, ale wydaje mi się, że lepiej jest kogoś "wyleczyć" niż zamordować.
Ogolnie rzecz biorąc, żyjemy w czasach cywilizacji medialnej.
W dobie błyskawicznego przepływu informacji, eksponowania przez media bezsensownej
przemocy wzrasta w nas poczucie zagrożenia, choć w większości z nas nigdy nie zetknęła
się z bezpośrednią agresją w sytuacjach życia codziennego.
W pewnym sensie, za pomocą odruchów bezwarunkowych, szukamy potencjalnego agresora
w zwykłych sytuacjach zycia codziennego.
Robiąc zakupy w sklepie, oglądamy się, czy ktoś nas nie okrada.
Boimy się puścić dziecko samo do szkoły.
Boimi się wieczorem wyjść na spacer.
Bo przecież tyle się o tym teraz mówi w telewizji.
Stajemy się zaszczutym społeczeństwem,
W takim stanie łatwiej godzimy się na stosowanie surowych kar, bowiem wydaje nam się,
że to zapewni nam bezpieczeństwo.
Niech każdy z Was zada sobie pytanie.
Co jest mi bliższe? Oko za oko czyniące cały świat ślepym. Czy odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...
Przemoc nie powinna być odpowiedzią. Zabicie to pozbywanie się problemu w najmniejszej
linii oporu. Nie zauważyliście, ze tutaj prawo łamie prawo? Kara śmierci łamie prawo
czlowieka do życia! Zabiera mu tak naprawdę wszystko co może mieć. Nie ma radości, trosk,
wspomnień. Nie ma już nic.
Mam nadzieje, że kiedyś zrodzi się świadomość, w obronie resztek człowieczeństwa.
Bądźmy ludźmi.