moje studniówkowe dupeczky
co u mnie? nic się nie zmienia, może jedynie to, że panicznie bronię swoje ciało przez jakimkolwiek psychicznym zranieniem ze strony drugiego człowieka. przyzwyczajam się do braku niektórych osób, do poświęcania o wiele więcej czasu nauce, do innej muzyki... wszystko idzie w dobrym kierunku, co powoduje szczery uśmiech na mojej buzi:)
byle do jutra, z niecierpliwością oczekuję jego ramion i tego spokoju... niby dzień, a człowiek tak bardzo może tęsknić...