Wszewilki! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie, Ile cię trzeba cenić, tylko liru ci powie, Kto cię opuscił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie... Sołtysie, co zielonego znaku Wszewilki bronisz, I u Renaty w sklepie świecisz przykładem! Ty, co ogródek z parasolem u reni ochraniasz ze swoimi wiernymi mieszkancami! Jak wieś vódka do zdrowia przywróciłeś cudem, (Gdy kieliszka wziołeś pod Swoją opiekę, Ofiarowanego za free lechowi pod sklepem , ciężką podniosłeś powiekę... I zaraz mogłeś pieszo do Twojej świetlicy progu... Iść za zwrócone jedzenie podziękować Bogu), Tak nas powrócisz na Wszewilkowe łono. Tymczasem przenoś moją wioche utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Atlantykiem rozciągnionych; Do tych pól malowanych zielenią rozmaitem, Wyzłacanych górami, przepięknym widokiem; Gdzie bursztynowa plaża, fala jak śnieg biała, Gdzie wszewilkowa dolina być miała, A wszystko zasypane jakby ósemka, niejedną Wielokształtną, a na niej z rzadka wszewilkowe dzieci siedza...