I gave it up, but i guess it was not enough
Cause he never seemed satisfied
kolejny wieczór, noc.. wszystko wraca. Natłok myśli, wspomnień, niezrealizowanych planów. Nie zawsze było pięknie, było wiele chwil zwątpienia, rozczarowania, pomimo tego w głowie zostają same te najsilniejsze, chwile szczęścia, radości i to one w tym kluczowym momencie przeważają nad wszystkim. Po czasie przychodzi jednak smutek i myśl, że to co było odeszło z kolejnym dniem, nigdy już nie wróci, że już wszystko stracone. Cały optymizm już dawno poszedł w odstawkę, zostało tylko przeświadczenie, że nic nie trwa wiecznie i że trzeba się z tym pogodzic. Da się życ z wieloma nieuleczalnymi chorobami, więc gdyby spojrzec na sprawę racjonalnie, nie zginiemy od tego. Nie zmienia to faktu, że wyniszcza nas to od środka, stajemy się zimni, nieufni, zmęczeni. Pozostaje tylko nadzieja, która nigdy nie umiera. Mówią, nadzieja matką głupich..
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=MJ8G-68ReHc
W moim umyśle to wszystko trwało
Ale myślę, że nie byłem w błędzie.