Hm. Wystarczy chcieć. Wystarczy żałować że się coś zrobiło niżli że nie zrobiło się nic. Czasem wystarczy odrobina prawdziwych chęci powiedzenia sobie samemu dosadnie "no kurwa ja nie dam rady? Jasne ze dam.". No kurwa my nie damy?
Wybaczcie przeklnięcie ale ma to mieć zamierzony charakter dosadny.
Chyba jest mało takich rzeczy, których był żalował. Jest za to jedna szczególna.
Te miesiące spedzone w Poznaniu nauczyły mnie wiele.
Nauczyły mnie cieszyć się pierdołami. Gdy mnie ktoś w pracy pochwali. Gdy się jakaś przypadkowa osoba uśmiechnie na ulicy. Gdy zechce mi się iść do radia. Gdy moge wyjść, zrobić kilka zdjęć i mieć radość nawet z tych nie udanych. Lecz to zawsze jakieś spędzanie wolnego czasu, bez ograniczania się. Gdy moglem z Bartkiem dopóki do Angli nie wyfrunął iść do Kultowej być lub mieć skrzydłowego ;).
Jednak w takie wieczory jak te, a raczej noce. ojawia się retrospekcja. Cofanie się w przeszłość i pytanie samego siebie co by było gdyby?
Pojawiają się takie utwory jak TEN i wiersze jak TEN.
Lepiej przegrać wiedząc, że się żyło niż wygrać bez smaku życia.