Fajnie jest czuć się bezpiecznie. Przeważnie jest to dom, w nim łóżko, nasz kibel, nasz komfort, jego ramiona i przede wszystkim nasza przestrzeń i stabilizacja. Bezpieczniej czuję się, gdy nikt jej nie narusza, jest miło i w ogóle zamykam się w moim stabilnym wirtualnym świecie, albo (bo już wrzesień i przecież w co drugiej notce będę pisała o herbacie hehe) będę piła herbatę i może w końcu trafi mnie wena na czytanie. I nikt mi nie przeszkadza, jest miło, cicho, ciepło. Rzecz w tym, że dobrze jest granice poszerzyć. Tak, abyśmy się nie czuli w rzeczywistości(brutalnej niestety) jak pizdy z związanymi rękami myśląc sobie "mam dosyć". Rzeczywistość jest brutalna, nie jest zła. Każdy ma swoją. Najlepiej ją przetrawić na zimno. Jesteśmy punktami widzenia, ale punkt obserwacji nadal jest ten sam. Może w tym tkwi problem, w perspektywie?
Spać.