Za każdym razem gdy to miejsce umiera śmiercią naturalną jakaś grudka sentymentu, szelest wspomnień pcha, ciągnie mnie jak małe dziecko za rękę by tu zajrzeć.
Walczę o powrót swojej grawitacji, ciężko na to pracuję.
Chcę stać całymi stopami, kurwa już tak blisko, czuję ziemię czubkami palców.