Zza okna dobiegają mnie dźwięki disco polo, puszczane na miejscowym festynie. Na moim biurku stoi pudełko pełne michałków, obok spoczywa ukochany aparat, a po lewej stronie stoi pusta szklanka po coli. Nie piłam nic od ponad 3 godzin i nadal nie mam ochoty zejść na dół, po kilka łyków jakiegokolwiek napoju. Do rodziców przyjechali znajomi, siostra buszuje z kolegą, ja zostałam zamknięta przez samą siebie we własnym pokoju, z kilkoma książkami i ściągniętym właśnie Harry'm Potterem. Można uznać, że uwielbiam taki stan nieważkości, mocy nicnierobienia, ale chwilowo zaczyna mnie to przerażać. Dlatego znikam, snuć nadzieję na jutrzejszy dzień i doczytam tylko jedna sprawę, potem zabiorę się za ogladanie Pottera i Księcia Półkrwi.
Zdjecie dla Gorgola, chyba pomyślę o zrobieniu sesji z dedykacjami.