Nie wiem, co we mnie wsąpiło, że zamierzam to wstawić.
Siedzę w domu i popijam colę, zapowiada się nudny weekend, ot co. Kościół tak bardzo mnie lubi, gdyż w dzień, kiedy Ori ma chęć na zakupy, wymyślił jakieś święto. Tak. Dlatego dzień dzisiejszy spędzimy przed komputerem, słuchając muzyczkę z disneyowskich filmów, m.in: Tajmiaki i O,kurczę. Nie ma w nich nic nadzwyczajnego, aczkolwiek gdy człowiek się nudzi, potrafi się zachwycić ową muzyką. Można zauważyć, iż staję się fanką wszystkiego co amerykańskie. Nowy York powinien być zabroniony, przynajmniej dla niektórych osób, takowych dzieci neo. Zdjęcie autorstwa przezabawnej, przeklinającej Agu, gotowej pokazać fakera do obiektywu, gdy jej się nie chce. Dlatego snuję nadzieje, iż jutro ona i jej koleżanka wpadną do mnie i nadejdzie okazja do zrobienia kilku zdjęć. Mam chęć na buty na cudownie dużym obcasie, wyrasta ze mnie już dorosła Ori, gotowa na poświęcenie swoich nóg w sprawie obcasu. Dochodzę do wniosku, iż dzieci mające lustrzanki ot tak po prostu, nie potrafią ich docenić i wykorzystać ich możliwości, no cóż.
Fotencja dla Gauy, gdyż tak bardzo się prosiła.