Autorstwa Iwony, już się na mnie obraziła.
Jak mogłam przewidzieć, moje plany idą hen do kosza, max. może być 1,5 h. Na pewno się nie wyrobimy, a specjalnie się śpieszyłam. O godz 10 tatuś wyciągnał mnie na miasto, gdzie najpierw zaliczyliśmy targ, a następnie sklep muzyczny. Superaśnie było oglądać gitary, przebierać w nich i je wypróbowywać, a potem nabyć kolejną gitarę, dla niewtajemniczonych mam ich już 6, 5 elektrycznych i jedno pudło. Wszystko za sprawą taty, miłośnika muzyki cieżkiej, brzmienia rocku i metalu.
W dodatku nie sądzę, by udało mi się w 15 minut zrobić odpowiednią charakteryzację i robić zdjęcia, będzie to bardzo trudne, chyba że uda się przedłużyć czas do 2 h. To będzie pewnie niemożliwe, mogę się tego spodziewać, bo zawsze tak jest jak już Marta ma wenę i wpadnie na super pomysł, ehe. I znowu długa notka wyszła, a nie miała, co jest?!