A opowieść zaczyna się tak:
Po przyjeździe na camping obok liptovskiego mikulasu( czy jakoś tak) spotkaliśmy na plaży ekipę porządnych ludzi a jak się nie trudno domyśleć to byli Polacy. Po godzinie okazało się że to ludzia z Chrzanowa i że przypadkiem zaparkowaliśmy pojazd obok ich namiotów. Reszta wieczoru stała się wesoła na maxa i płynna:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D