przeraża mnie to na wskroś. wszystko. czuję się trochę jak emo dziecko, przez cały ten syf i jak na mnie to wszystko oddziałowuje. czy cokolwiek.
chciałabym zakopać się pod ziemię na milion milionów lat, zasnać, nic nie słyszeć, nie czuć, nie rozumieć. boże, proszę, daj mi trochę wytchnienia. taki mały promyk.
it sucks.