Pomimo iż jest to dosyć śmieszny fakt i nie lubię/nie potrafię pozować i się wyginać na pomostach, w tym momencie widnieję wyginając się na pomoście i po prostu uwieczniam fakt, że mój niesłychanie uzdolniony Mężczyzna robi pierwsze kroki w photography i już zamierza zalożyć stronę na fejsbuku Adi's Photography, mimo iż za modelkę w tych trudnych początkach robię ja, mało wdzięczny obiekt.
Jeśli chodzi zaś o groteskową historię, to w skrócie: odprowadziłam Adiego do przejścia, gdyż wyruszał na uczelnię, następnie złożyłam deklarację śmieciową w administracji i Pani z owej poprosiła mnie, bym zapukała pod piętnastkę i przypomniała o złożeniu tego papierka. Tak też i miałam zamiar zrobić, jednak wpierw wstąpiłam do Biedronki, bo wiedziałam, że znajdę tam dynię 2,99 za kilogram, gdyż chcę z niej zrobić w tym roku lampion, Tool'owy oczywiście. Trzymając dynię większą niż moja głowa pod pachą, weszłam na swoją klatkę, odchrząknęłam i zadzwoniłam pod piętnastkę, gdzie tak naprawdę, nie miałam pojęcia, kto mieszka. Po kilku sekundach trwogi, usłyszałam otwierające się w środku drzwi i tupot stóp. Drzwi wejściowe otworzył mi zaś nieziemsko (tragicznie) przypakowany chłopiec lat ok 25, wzrost ok. 160, trądzik i przodozgryz. Na dodatek był on w samych mega obcisłych gaciach, podróbach Calvina Kleina. Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa, byłam pod wrażeniem, ale niestety negatywnym, koleś był tak śmieszny, nie wymawiał "r" i mówiąc, przy każdym słowie opluwał mnie deszczem śliny. Zmierzył mnie od góry do dołu, a wzrok utkwił na wysokości mojego biustu zasłoniętego gigantyczną dynią. Powiedziałam, co miałam, mając jednocześnie ochotę wybuchnąć śmiechem, bo koleś ten zaczął się prężyć, próbując wyeksponować swą śmieszną muskulaturę i na koniec powiedział w zamierzeniu zapewne kusząco "do zobaczenia". Mam nadzieję, że nie pogniewasz się, Adi, zostałam wmanewrowana w tę sytuację, zapewne przez Panią z administracji.