Hmmm... chyba nie ma nic przyjemniejszego (chwilowo) niż odgłos drukarki, regularnie wypluwającej kolejne z 97 stron moich bredni (a potem jeszcze drugiej kopii).
Są małe problemy z tuszem i kartkami no ale trzeba patrzeć na to optymistycznie ;)
Tymczasem powrót do sesji moto-ryzacyjnej ;)
Pozdrawiam!!