photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 CZERWCA 2014

Część 28

Jezu, genialne - https://www.youtube.com/watch?v=2vjPBrBU-TM

 

 

 

My Savior 

część 28

 

 

 

 

 

Wróciłam do domu, chociaż bardzo nie chciałam. Do końca dnia spałam, bo sen jest dobry na wszystko, a już na pewno na nierozmyślanie. Noc już nie była taka przyjemna. Nie mogłam znów zasnąć , więc jak to bywa w samotne noce, wyryczałam się za wszystkie czasy. Płakałam, bo chyba nie chcę być sobą. Nie chcę tu być, w już nieswoim domu, w swoim nieurodziwym ciele, które tyle razy doświadczyło niechcianego dotyku. Nie chcę przechodzić przez to gówno. Na pewno nie sama.

Siedzę sama przy stole w kuchni i mieszam rozmokłe płatki. Nudzi mi się to, więc zaczynam rytmicznie stukać łyżeczką o talerz. Mama jest w salonie i przegląda jakieś papiery. Gapię się na tą miskę od dziesięciu minut, mam rozciętą wargę i przekrwione oczy, a ona nawet nie zapyta się mnie o co chodzi. Pewnie bym jej nie odpowiedziała, no ale byłoby miło. Słyszę jak wzdycha i odkłada kartki na stolik.

-Marcie, mogłabyś przestać?- pyta łagodnie.

Nie przestaję.

-Do kiedy mamy się wynieść?- mówię z zachrypniętym głosem.

-Do końca przyszłego tygodnia.- odpowiada cicho.

-To mało czasu. Masz już jakąś miejscówkę, czy chcesz mieszkać na ulicy?

-Myślałam o motelu, ale chyba nie będzie nas stać. W najgorszym wypadku zostanie nam noclegownia&

Walę łyżeczką w mleko tak, że kilka kropel ląduje na obrusie. Odwracam się powoli.

-Ja sobie poradzę.- mówię, dając jej do zrozumienia, że zrobię to SAMA. Otwiera szerzej oczy, a moje usta wykrzywiają się w krzywym uśmiechu. Ale życzę powodzenia w poszukiwaniach. mój głos brzmi monotonnie, bez wyrazu.

Pochylam się do przodu, żeby móc spojrzeć w jej ohydne oczy koloru brudnej wody.

-Na twoim miejscu znalazłabym jeszcze jakąś pracę. Wódki nie rozdają za darmo.

Wstaję, biorę miskę i rzucam ją do zlewu. Wydaje głośny huk, zderzając się z innymi naczyniami. Kiedy jestem na schodach, słyszę dźwięk swojego dzwonka, więc przyspieszam.

-Halo?- mówię, kiedy w końcu znajduję telefon pod łóżkiem.

-Hejka. słyszę wesoły głos Bena. Obudziłem cię?

-Nie, jest prawie trzynasta.

-Ale masz jakiś taki zaspany głos. No nic. W ogóle nie ma cię na fecebooku, a chciałem pogadać. Po pierwsze, to nieźle mnie wtedy wkopałaś w knajpie. Ale nieźle mi poszło z Abby.

-Dobra, dobra. Do rzeczy. Zaliczyłeś, czy nie?- kompletnie nie mam ochoty na żarty, ale nie chcę, żeby pomyślał, że coś jest nie tak.

-Hm, zależy. Na pewno zaliczyłem kilka wpadek. Ale znając ciebie, pewnie nie o to chodziło.

-Jesteś duży Benji, wiesz o co chodziło.

Słyszę po drugiej stronie cichy śmiech.

-Słyszałaś co się przytrafiło naszemu Carterowi? Pobili biedaka.

Prostuję się na te słowa. On wie?

-Tak?- mówię wyraźnie spięta.

-No, mówię ci. Podobno jakiś koleś przyłapał go z jego laską i obił mu buźkę.- znów się śmieje.

Oddycham z ulgą. Nie wie, że tam byłam. Ale co innego zwraca moją uwagę. Powiedział przyłapał. Więc taką mam teraz opinię? Przychodzi z jednym i idzie na romantyczną schadzkę do szafy z drugim?

-Niezła historia.

-Jeżeli kiedykolwiek spotkam tamtego faceta, uścisnę mu dłoń. Muszę kończyć. Idę z Abby do kina.

-Okey. Pamiętaj tylko, żeby nie ubierać tych gatek w rakiety. Przestraszy się dziewczyna.

-Papa, Marcie!- mówi i rozłącza się.

Rzucam telefon na stosik ubrań. Opadam na łóżko i przecieram oczy. Dziewczyny, które padają ofiarą gwałtu lub jego próby w książkach czy filmach, zazwyczaj są zrozpaczone. Pamiętam, co czułam kilka tygodni temu, kiedy Carter do mnie przyszedł. Cholernie się bałam. Teraz jedyne co we mnie jest to złość i coś jeszcze. Jakiś ciężar, bezsilność. Tak, właśnie. Czuję się bezsilna, bo nie wiem co Carter teraz zrobi a ni co zrobię ja. Najrozsądniej byłoby pójść na policję. Szkoda, że nie jestem ani trochę rozsądna. Myślę o tych ciągnących się rozprawach, przekładanych z terminu na termin przez jego ojca. Ludzie by gadali, wymyślali swoje wersje. Ile osób stanęło by po mojej stronie, a ile po stronie Cartera? Wszyscy wiedzą, że jestem na niego wściekła za tamte zdrady i chciałabym się zemścić. A czy ich kumpel byłby zdolny do czegoś takiego? Mogłabym poprosić Haydena o pomoc, ale kto by uwierzył jakiemuś ćpunowi? Kto by uwierzył mi?

Podnoszę się i sięgam po telefon. Bez namysłu wybieram numer Alexa. Powinien już skończyć swoje lekcje gry na pianinie. Swoją drogą chciałabym znów usłyszeć jak gra.

"Jesteś wolny?"

Dostaję odpowiedź po kilku minutach.

"Przykro mi, ale aktualnie się z kimś spotykam. Proszę się odezwać za około dwa tygodnie."

Parskam śmiechem. Po chwili dostaje kolejnego esemesa.

"A jeżeli to ty jesteś tą szczęściarą, siedzę w Starbucksie w towarzystwie prac moich uczniów. Masz ochotę na spotkanie z nami?"

 

"Wyślij mi adres, będę za dziesięć minut." 

 


 

 

 

Jedna z nudniejszych częśći, ale pracuję nad rozwinięciem akcji :) Chyba jeszcze tego nie pisałam, a powinnam - uwielbiam was.

Komentarze

xroznexopowiadaniax Jakie nudne, chyba zwariowałaś :D Świetne jest :D
15/06/2014 22:08:27
1ewelka5 Super! <3
15/06/2014 21:55:58
opowiadaniamoje29 Wcale nie nudne! Mi się podoba. :*
15/06/2014 21:34:31
opowiadaniowelovex3 <3
15/06/2014 21:36:10

Informacje o opowiadaniowelovex3


Inni zdjęcia: Kusem lub galopem bluebird11;) damianmafiaWitam w moim świecie ! zaburzonykamilRegres. surprisemotherfuckerTULIPANY ... part 8 xavekittyxPrzerwa w trasie andrzej73Droga do Stadniny bluebird11A flower quen136. atanaLas chasienka