My Savior
część 23
-Po tym, nie odzywał się do mnie przez parę dni. Cassie zadzwoniła i powiedziała, że on chce się ze mną spotkać, na imprezie u ich znajomego. Ucieszyłam się jak głupia. Wyciągnęłam swoja najlepszą sukienkę, myślałam co mu powiem, żeby mi wybaczył. Pojechałyśmy tam z Cassie. Pokazała mi, w którym był pokoju. Więc do niego poszłam, z wielkim uśmiechem na twarzy. śmieję się pod nosem.- I zobaczyłam go z jakąś laską. Poczułam się, jakby ktoś przywalił mi w brzuch. Stałam jak wryta i patrzyłam na nich nie mogąc uwierzyć, w to co widziałam. Kiedy w końcu mnie zauważył, wrzasnął tylko, że mam wyjść. Wycofałam się i dokładnie zamknęłam za sobą drzwi. Później wybiegłam stamtąd, słysząc za sobą śmiechy. A resztę historii już chyba znasz.
Przez dłuższą chwilę oboje milczymy. Przyciągam do siebie kolana i opieram o nie brodę. Zastanawiam się, nad wszystkim co właśnie powiedziałam. Nagle parskam.
-Ale to żałosne, co? otwieram oczy i patrzę na Alexa. Posyła mi pytające spojrzenie. Biedna dziewczyna zakochała się w niegrzecznym chłopczyku, a on okazał się naprawdę niegrzeczny. Historia jak z serialu.
Śmieję się z własnej głupoty. Serio, kto wpakowałby się w takie gówno?
Znów cisza. Chyba wolę ją, niż jakieś pouczające czy pocieszające teksty.
-Gdybym wiedział wtedy, kiedy wsiadłaś do mojego samochodu&- zaczyna To bym zawrócił i dał mu w pysk.
Nie mogę powstrzymać się od lekkiego uśmiechu.
-Ja też. I przy okazji Cassie. I każdemu w tamtym cholernym domu.
- Aż taka jesteś agresywna?
-Chcesz się przekonać, przystojniaczku?
Nagle jego ciepły, melodyczny śmiech się we mnie wtapia. W słabym świetle księżyca widzę jego idealną linię ust, długie rzęsy i nieliczne piegi. Przystojniaczek. Przy lewym uchu zauważam bliznę. Jestem ciekawa, od czego się wzięła.
Moje ramiona i szyja są odkryte. Dziwne. Powinno mi być zimno, jest najwyżej parę stopni. Ale po moim ciele rozchodzi się ciepła fala. Przypominam sobie o butelce wina. Podnoszę ją. Jest całkowice pusta. Szkoda. Chyba wypiłam wszystko sama. Śmieję się pod nosem.
-Chciałeś mnie upić, Alex?- pytam szturchając go w ramię.
-Jasne, marzyłem o pijanej nastolatce, na moich balkonie.
Śmieję się w głos. Nie wiem dlaczego. Jest zabawnie.
-Marzyłeś o mnie?- zniżam głos do szeptu.- Marzyłeś o tej chwili, sam na sam, kiedy zdradzę ci swoje sekrety? unoszę jedną brew.
- Każdej nocy. odpowiada niskim tonem, od którego przechodzi mnie dreszcz. Przez chwilę zaczynam się rumienić, ale dochodzi do mnie, że żartował.
-Dobra mała. Idź spać, bo sąsiedzi zaraz zadzwonią na policję i powiedzą, że sprowadzam sobie nieletnie do domu.
Wydaję z siebie pomruk niezadowolenia. Alex kręci głową i pochyla się, żeby owinąć mnie kocem. Po czym siada, znacznie bliżej niż poprzednio.
Ogarnia mnie jakieś dawno zapomniane uczucie. Mam ochotę wpić się w jego wargi. Wpleść palce w jasne włosy i powiedzieć, że cieszę się , bo mogę być tu z nim. Jest to tak nagłe, że w ostatniej chwili się pohamowuję.
Przez materiał koca, czuję ciepło jego skóry.
-Alex?- mówię, przez ściśnięte gardło.
Odwraca głowę w moją stronę i przez moment patrzymy sobie w oczy.
-Już od dawna nie jestem małą dziewczynką.
Rozchylam lekko wargi. Alex siedzi w bezruchu, ale wydaje mi się, że zrobił to samo. Powoli pochylam się do przodu. Po chwili wahania, wtulam twarz w zagłębienie pomiędzy jego szyją a obojczykiem.
-Ale rzeczywiście chce mi się spać. Dobranoc.